Żyjemy w czasach kiedy zmiany klimatyczne postępują w tempie, którego nasza planeta jeszcze nie doświadczyła w swojej historii. Skutkuje to wieloma konsekwencjami, z którymi będziemy musieli borykać się w najbliższej przyszłości. Jedną z nich – najbardziej wizualną i dla niektórych szczególnie tragiczną jest wymieranie kolejnych gatunków zwierząt. Nie tylko tych rzadkich, ale także takich, których obecność na świecie od zawsze uważaliśmy za oczywistość. O które gatunki powinniśmy się szczególnie martwić?
Zagrożenie na Antypodach
Spośród wszystkich kontynentów to właśnie Australia najbardziej narażona jest na ubywanie z jej terenu kolejnych gatunków zwierząt. Eksperci są zgodni, że wymiera tam więcej ssaków niż gdziekolwiek indziej. Dlaczego tak się dzieje? Chociaż pierwsze do głowy przychodzą makabryczne obrazy z szalejących ostatnio w Australii pożarów, nie są one jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy. Wymieranie gatunków w dużej mierze wynika ze specyfiki kontynentu. Chociaż żyje tam mnóstwo unikatowych gatunków zwierząt, naukowcy uważają, że stosunkowo łatwo o ich zanikanie. Dzieje się tak nawet na obszarach oddalonych od skupisk i wpływu człowieka – na przykład pustyniach i terenach półpustynnych. Ludzie wpłynęli na ten proces jedynie pośrednio. Przyczyną wymierania zwierząt są bowiem sprowadzone przez Europejczyków drapieżniki, które nie były pierwotnie elementem australijskiej fauny. Mowa przede wszystkim o lisach i zdziczałych kotach. Naukowcy twierdzą, że finalnie wyginęło w tej konsekwencji prawie dziesięć procent gatunków endemicznych, czyli niewystępujących nigdzie indziej poza Australią. Niestety, z czasem liczba ta będzie się powiększać.
Jaki gatunki są zagrożone wyginięciem?
Koala
Ostatnio coraz głośniej jest o groźbie zniknięcia tych słodkich misiów (a właściwie torbaczy) z powierzchni planety. Po ostatnich tragicznych pożarach eksperci uznali ten gatunek za funkcjonalnie wymarły. Oznacza to, że najprawdopodobniej koale nie będą w stanie wychować następnego pokolenia młodych w naturalnych warunkach. Działania kłusowników, wycinanie eukaliptusów oraz oczywiście ogromne pożary doprowadziły do wymarcia ponad 95% procent przedstawicieli tego gatunku.
Żółw szylkretowy
Żółw występuję w okolicach Australii, ale nie tylko. Ze względu na zanieczyszczenia oceanów oraz duży popyt na ich muszle, żółwie szylkretowe są na granicy wyginięcia. Jego podgarunek E. i. bissa występuje prawie na całej powierzchni Indopacyfiku, a więc u niektórych wybrzeży znajdują się także i miłośnicy żółwiego mięsa, co znacznie wpływa na jego populację. Sprawa jest o tyle poważna, że istnienie tego gatunku żółwi jest kluczowe dla przetrwania raf koralowych. Jego zniknięcie będzie więc podwójną tragedią.
Orangutan Borneański – czyli tragedia na Borneo
W wyniku działalności człowieka oraz klęsk żywiołowych, tereny bytowania tego gatunku orangutanów skurczyły się w ostatnich latach (1999–2015 ) o ponad połowę (o ponad 100 tysięcy). Z tego powodu populacja tych zwierząt spada, a one same są w tragicznej sytuacji.
Nosorożec Czarny – wymierający w Afryce
Gatunek ten zamieszkuje rejony wschodniej i południowej Afryki na obszarze Angoli, Kenii, Mozambiku, Namibii, Republiki Południowej Afryki, Tanzanii i Zimbabwe. Gatunek został dodatkowo reintrodukowany (a więc sztucznie wprowadzony ponownie na miejsce dawnego bytowania) w Botswanie, Malawi, Suazi i Zambii. Nosorożca czarnego uważa się za wymarłego w Czadzie, Kamerunie, Rwandzie oraz prawdopodobnie w Etiopii. Naukowcy szacują, że pozostało jedynie niewiele ponad pięć tysięcy osobników. Ze względu na działania kłusownik ów istnieje duże prawdopodobieństwo, je przyszłe pokolenia nie będą już mogły oglądać tych wspaniałych stworzeń.
MDZ