Świat bohaterów rozrósł się do niebywałych rozmiarów. Zaczęło się od komiksów, czyli dość niszowego hobby, a z biegiem lat zmieniło się w naprawdę poważny biznes – powstają filmy, seriale – aktorskie i animowane – książki i mnóstwo gadżetów. Największymi reprezentantami świata superbohaterów, najbardziej rozpoznawalnymi markami, które od lat rozpalają serca i umysły fanów są z całą pewnością Marvel i DC. Co warto wiedzieć o tworzonych przez nich światach superbohaterów?
Marvel – co warto o nim wiedzieć?
Wydawnictwo Marvel, z którym nieodłącznie związany jest chyba najpopularniejszy twórca świata komiksów na świecie – Stan Lee – przez szereg dziesięcioleci istnienia zasłynęło z naprawdę wielu rzeczy. To właśnie Marvel przyczynił się do zmiany sposobu myślenia o superbohaterach. Twórcy po raz pierwszy spojrzeli na superbohaterów jak na normalnych ludzi – weszli im do łóżek, zajrzeli do szaf i sprawili, że superbohaterowie zeszli z piedestału – nadal byli wzorami, jednak nie byli już niedoścignionymi wzorami. Stali się bardziej ludzcy. Takie podejście stało się prawdziwym strzałem w dziesiątkę, a stojące na skraju załamania finansowego wydawnictwo podniosło się z kolan i dzisiaj jest prawdziwą światową potęgą. Jedną z najsłynniejszych grup stworzonych przez Marvela jest X-men. Powstała w latach 60. grupa mutantów, zwanymi też Dziećmi Atomu była odpowiedzią na ówczesne ruchy społeczne – strachem przed elektrowniami atomowymi, widmem wojny nuklearnej i walką o tolerancję i akceptację. X-men jako grupa mutantów była zmuszona walczyć o zrozumienie, tolerancję i akceptację w świecie, który ich nie chciał i nie tolerował. To ponadczasowe przesłanie sprawia, że wielu ludzi odnajdywało w tych historiach głębsze, uniwersalne przesłania społeczne i z biegiem lat to się wcale nie zmieniło. Obecnie Marvel kojarzony jest również z serią kinową – Marvel Cinematic Universe, które powstało już dziesięć lat temu i nadal przeżywa swój wielki rozkwit.
A co z DC?
Fani uniwersum DC zwracają przede wszystkim uwagę na jeden bardzo ważny aspekt świata wykreowanego przez DC. Świat, którego wyrazistymi reprezentantami są Batman, Superman, święcąca tryumfy kinowe Wonder Woman, Joker, Poison Ivy czy Harley Quinn to świat specyficzny. DC również postawiło zerwać z wizerunkiem bezosobowego bohatera na piedestale i odbrązowiło swoje postaci. Pamiętajmy, ze przecież DC było pierwsze, jednak latami upajając się potęga wykreowanego przez siebie Supermana, ignorowali rozrastające się zagrożenie ze strony rosnącego w siłę Marvela. Niektórzy twierdzą, że do dziś DC nie udało się dogonić konkurencji. Dlaczego? Kiedy Marvel kreował zmagających się z własnymi problemami, kłócących się, niejednoznacznych moralnie i czasami zwyczajnie fajtłapowatych (Spiderman) bohaterów, DC stawiało na spiżowych, pomnikowych, pięknych pół-bogów arystokratycznego pochodzenia z wysokimi czołami, białymi zębami i zawsze doskonałym osądem moralnym. W DC postacie wiedziały co dobre, a co złe i zawsze postępowały przyzwoicie. W czasach kryzysu takie rozwiązanie się sprawdzało, ale komiksy w takim wydaniu nadawały się jedynie dla dzieci i nastolatków.
Oczywiście DC w końcu zareagowało na potrzeby komiksowego rynku i stworzyło bardziej brudne i mroczne uniwersum. Wystarczy wspomnieć Batmana, który w licznych analizach popkulturalnych staje się niemal wzorcowym przykładem niejednoznacznego moralnie bohatera.
Częścią kultury masowej jest właśnie wieloletnia, bezpardonowa walka między komiksowymi potęgami. Sam wybór: Marvel czy DC zdaje się decyzją niemal hamletyczną, a historia konkurencji pomiędzy dwoma gigantami jest materiałem na emocjonujący film pełen zwrotów akcji, szpiegowskich akcentów ale i humorystycznych anegdot pokazujących, że komiksiarze to lud niepospolity.
Właśnie na rynku polskim ukazała się nakładem Agory książka „Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel Kontra DC” Reeda Tuckera będąca doskonałym studium przypadku. Mordobicie czyta się świetnie nie tylko ze względu na potoczysty styl autora, ale i mnóstwo anegdot, wypowiedzi ludzi z branży i historie, których nie powstydziły by się karty samych komiksów. Dla wszystkich fanów popkultury, ale i tych, którzy chcą dowiedzieć się, o co w tym całym sporze chodzi – pozycja obowiązkowa.
MME/ Dominika Pawlikowska