Nadeszła jedna z najbardziej wyczekiwanych chwil w tym roku – konsola PlayStation 5 wreszcie trafiła do sprzedaży. To idealna pora, by dobrze przyjrzeć się jej możliwościom, szczególnie że tej pory podziwiać mogliśmy jedynie jej niecodzienny, futurystyczny wygląd. Czy japoński gigant wywiązał się ze swoich obietnic?
Stare-nowe PlayStation
Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po uruchomieniu konsoli, jest znajomy interfejs. Sony postanowiło zaserwować nam sprawdzone rozwiązania, dzięki czemu przesiadka z PS4 czy nawet PS3 jest bezbolesna. Klasyczne menu zyskało kilka usprawnień, które ułatwiają korzystanie z najpopularniejszych funkcji, natomiast nie narzucają ponownego zaprzyjaźniania się z konsolą. Gracze na pewno docenią możliwość przywoływania podręcznego panelu z najważniejszymi opcjami – to wyjątkowo wygodne.
Dobre wrażenie zostawia dźwięk wydawany przez PlayStation 5, a raczej jego brak. Sprzęt działa na tyle cicho, że aż trudno uwierzyć, że faktycznie znajdują się w nim napęd oraz układ chłodzenia. Na ten moment nie znajdziemy gry, która sprawiłaby, że PS5 zaczęłoby się „pocić” i grzać, co jest świetnym omenem. Cieszy fakt, że Sony zostawiło wybór: produkcje mogą być uruchamiane w trybie wydajnym (60 FPS-ów) lub z graficznymi fajerwerkami (spadek do 30 klatek na sekundę).
Moc szybkości, czyli dysk SSD w akcji
Solid-state drive to technologia, która już od dłuższego czasu świetnie sprawdza się w przypadku pecetów. Z tego powodu systemy operacyjne zwykło się instalować właśnie na SSD. W PS5 dysk ten robi ogromną różnicę. W końcu można pożegnać się z długimi ekranami ładowania, bo produkcje uruchamiają się dosłownie w ciągu kilku sekund. Wyskoczenie do toalety lub po herbatę w trakcie loadingów już nie wchodzi w grę.
Martwi za to nieco rozmiar dysku, bo w tej wersji dla użytkowników pozostaje mniej niż 1 Tb pamięci. W kontekście PS4 był to wynik całkiem niezły, ale gry przeznaczone na nową generację konsolą będą błyskawicznie pochłaniać tę przestrzeń. Póki Sony nie umożliwi rozszerzania pojemności (odpowiednie wejście już jest) konieczna będzie rotacja tytułami.
DualSense – nowa jakość kontroli
Gracze przyzwyczaili się już do DualShocków, dlatego zmiana pada była ryzykownym krokiem. Wszystko wskazuje na to, że ten odważny ruch jest manewrem udanym, ale sprawiającym użytkownikom pewne trudności. W przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej interfejsu DualSense wymaga poznania jego specyfiki. Koniecznością jest np. zrozumienie nowego sposobu działania przycisków L2 i R2 – kiedy czujemy opór, musimy je docisnąć, co nie jest zbyt oczywiste.
Zaletą nowego kontrolera jest jego wydajny akumulator, który pozwala brać udział w długich sesjach bez ładowania. DualSense umożliwia zabawę przez ok. 12 godzin, co jest wynikiem zdecydowaniem wystarczającym.
Mimo pewnych niedociągnięć wrażenia płynące z zabawy kontrolerem DualSense są bardzo dobre.
Dobry start „piątki”
PS5 zaliczyło udany debiut w Polsce, choć gracze mogą czuć pewien niedosyt. Widać, że w japońskim sprzęcie drzemie nie lada potęga, ale na razie niedane nam jest ją w pełni przetestować. Gry z PS4 i Spider-Man: Miles Morales to trochę za mało, by odkryć wszystkie możliwości. Na ten moment pozostaje nam czekać na Cyberpunka 2077 oraz przyszłoroczne tytuły – one dadzą nam lepszy przegląd mocy PlayStation 5.
KKA